Hej kochani !
Czy u Was też występują takie anomalia pogodowe? Raz słońce, raz deszcz a i śniegiem czasem jeszcze sypnie :) Dzisiaj mam dla was recenzję kolejnych produktów z serii antytrądzikowej Novaclear. Poprzednie kosmetyki dobrze się u mnie sprawdziły, dlatego postanowiłam przetestować jeszcze pomadkę nawilżającą z kwasem hialuronowym( która genialnie sprawdziła się przy mojej kuracji antytrądzikowej zaleconej przez moją Panią dermatolog, która bardzo ale to bardzo negatywnie odbija się na moich ustach przesuszając je do granic możliwości ;p) preparat punktowy na wypryski oraz bibułki matujące.
Zapraszam :)
Informacje na opakowaniu:
Opakowanie:
Preparat posiada standardowe opakowanie dla tego typu produktów, jest to tubka nie wielkich rozmiarów zakończona praktycznym "dzióbkiem", który ułatwia precyzyjne nałożenie preparatu. Konsystencja jest koloru mlecznego, żelowa dzięki temu nie spływa z naszych niedoskonałości. Obecny w preparacie kwas salicylowy 2 % dobrze radzi sobie z osuszeniem wyprysków oraz zapobieganiu ich ponownemu powstawaniu. Inflacin zmniejsza podrażnienia i zaczerwienienia skóry, dzięki temu nasz wyprysk staje się mniej widoczny dla reszty świata ;) Działa przeciwzapalnie. Preparat spisał się u mnie bardzo dobrze, stosowałam go na pojedyncze niedoskonałości na wieczór oraz w ciągu dnia pod makijaż cienką warstewką.
Przyznam się szczerze, że byłam nastawiona sceptycznie do bibułek matujących przez moje wcześniejsze doświadczenie z tego typu produktami. Odkąd dermatolog przepisała mi maści regulujące wydzielanie sebum nie mam problemu ze świecącą się cerą, jednak czasem kiedy miałam podkład prawie cały dzień na twarzy to bibułki szły w ruch. Sprawdzały się dobrze, nie ścierały zbytnio makijażu a pozostawiały skórę mniej świecącą i delikatnie zmatowioną, dzięki temu mogłam spokojnie przeżyć cały dzień z podkładem na twarzy. Bibułki te dużo lepiej sprawdziły się u mnie niż poprzednie wersje drogeryjne, które miały dodatek pudru.
Informacje na opakowaniu:
Pomadka nawilżająca do ust z kwasem hialuronowym, jak już wspomniałam wcześniej, uchroniła mnie podczas kuracji antytrądzikowej przed całkowitym przesuszeniem moich ust. Ci z Was, którzy przyjmowali antybiotyki i różnego rodzaju maści na receptę wiedzą z pewnością jak negatywnie odbijają się one na naszych ustach. Pomadka ma mleczno-żółty kolor, na ustach jest bezbarwna. Jak dla mnie nie posiada smaku, a zapach jest dosyć słodki i przypomina mi ananasa z lekką nutą wanilii Pomadka świetnie nawilża nasze usta, nie zbiera się w kącikach naszych ust a także świetnie nadaje się jako baza pod pomadki i szminki.
Pozdrawiam,
Justyna
Bibułki matujące by mi się przydały :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy
OdpowiedzUsuńpomadka ochronna to moje must have. a bibułki chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńSandicious
Nie stosowałam nigdy bibułek matujących. Wolę wziąć ze sobą puder ;) Dobrze napisany post!
OdpowiedzUsuńMój blog ♥
Pierwszy raz o nich słyszę :)
OdpowiedzUsuńZnam jedynie preparat punktowy na wypryski. Spisuje się całkiem fajnie.
OdpowiedzUsuńciekawi mnie ten preparat
OdpowiedzUsuńBibułki brzmią fajnie, ale najbardziej zaciekawiła mnie pomadka;)
OdpowiedzUsuń