Hej!
Dzisiaj mam dla Was post poświęcony mojemu odkryciu w 2016 roku. Chociaż o tych "tabletkach" słyszałam już dawno, to nie miałam okazji, aby je zakupić aż do pewnego pięknego dnia kiedy to odkryłam je w drogerii Natura. Ku mojemu niedowierzaniu, były one jeszcze na wyprzedaży i kosztowały mnie jedyne 2 zł za opakowanie (wcześniej 5 zł) za 12 szt. Bez wahania wykupiłam wszystkie opakowania jakie były :) Jesteście ciekawe, czemu je tak pokochałam?
Zapraszam !
Informacje na opakowaniu:
Każda maseczka jest zabezpieczona przezroczystą plombą, przez co zachowują swój nienaganny kształt tabletki.
Tabletka po nasączeniu tonikiem :
Moja opinia/Działanie:
Tabletki po wyjęciu z opakowania są bardzo twarde i zbite. Z początku zastanawiałam się jak to jest możliwe, że w tak niewielkiej "pastylce" zmieściła się płachta, która ma pokryć później całą twarz. Zaraz po rozpieczętowaniu tabletki umieściłam ją w małej miseczce ( z zestawu do robienia maseczek również zakupionego w drogerii Natura za ok. 12 zł). Nalałam na tabletkę z początku niewielką ilość toniku, bo nie wiedziałam ile będzie w stanie wchłonąć ta mała pastylka. Dosłownie w sekundzie maseczka "wybiła" się do góry jak możecie zaobserwować na powyższym zdjęciu. Podniosłam mały rulonik i delikatnie go rozwinęłam. Maseczka jest wykonana z trwałej tkaniny, która nie rozrywa się ani nie skleja ze sobą uniemożliwiając nałożenie na twarz. Otwory na oczy, nos i usta są bardzo dobrze skrojone i bez problemu możemy dopasować je do naszej buzi. Maseczkę tonikową trzymam na twarzy zazwyczaj 15-20 minut. Po tym czasie moja skóra jest odświeżona, delikatnie nawilżona, bardzo gładka i i miła w dotyku. Po regularnym stosowaniu takich maseczek zauważyłam zmniejszoną ilość zaskórniaków, wyprysków oraz rozszerzonych porów. Testowałam również te cudeńka tak jak zaleca producent na opakowaniu, czyli namoczone hydrolatem nakładałam na twarz już pokrytą maseczką z glinki, błota termalnego z siarką a także maseczkami Bania Agafii. Efekty były dużo lepsze niż przy użyciu samych maseczek. Glinki tak szybko nie wysychały na mojej twarzy a skóra była w jeszcze lepszej kondycji po ich zmyciu. Z maseczek w tabletce jestem bardzo zadowolona, bo potęgują działanie każdego toniku i maseczki, dodatkowym atutem ich stosowania jest przyjemne orzeźwienie i praktyczne stosowanie a także niski koszt. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś spotkam je na swojej drodze w jakieś drogerii i nawet za wyższą cenę z pewnością skuszę się na ich zakup. Jestem przekonana, że te małe cudaki zasługują na miano mojego hitu pielęgnacyjnego 2016 roku!
Miałyście może takie skompresowane maseczki do twarzy?
Jak wrażenia?
Pozdrawiam,
Justyna
Wow! Świetna rzecz:) Jeśli wpadnie mi taka w oko w angielskiej drogerii na pewno zakupie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te maseczki, też je właśnie ostatnio znalazłam w naturze, przeważnie mocze je w herbacie i nakładam na twarz :)
OdpowiedzUsuńJeszce ich nie używałam, chuć już o nich słyszałam. W Naturze nie wpadły mi w oko. Zerknę jak będę następnym razem :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tym jakiś czas temu :) Ale trochę nie rozumiem działania - czy one same w sobie też jakoś pomagają czy tylko gdy się je czymś namoczy? :D
OdpowiedzUsuńTrzeba ich namoczyć najlepiej tonikiem lub hydrolatem :) Producent sugeruje również namoczeniem w zwykłej wodzie i nałożenie na twarz pokrytą maseczką :)
Usuńmożna by pomylić z tabletką musującą:)
OdpowiedzUsuńChyba muszę je zakupić... :)
OdpowiedzUsuńŁał, ale super!
OdpowiedzUsuńNa wielu blogach onich jest głośno :) wypróbuje, jak wrócę do kraju :)
OdpowiedzUsuńtakiej maseczki jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńAle bajer :) Tylko czymś dobrym trzeba to zmoczyć :)
OdpowiedzUsuńAle super sprawa. Czekałam na ten post po ostatniej zapowiedzi i muszę przyznać, że będę ich szukać na przetestowanie :)
OdpowiedzUsuńAle świetne, może uda mi się jeszcze gdzieś dorwać te... magiczne maseczki :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zmniejszenie ilości zaskórników. Ja jeszcze tych maseczek nie miałam;)
OdpowiedzUsuńaaa chcę je:D
OdpowiedzUsuńInteresujące ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się rozejrzeć za nimi :-)
OdpowiedzUsuńKurcze, rzeczywiscie mogą być kapitalne do maseczek z glinek, ktore szybko wysychają! Dzieki za info!!!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam nawet, że jest cos takiego! :D Fajowe :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie zapomniałam o tych "tabletkach", a mam dwa opakowania w szufladzie :D Również zrobiłam zapas na wyprzedaży :P Używałam ich z różanym tonikiem Evree, a potem zapomniałam :P
OdpowiedzUsuń